sobota, 18 listopada 2017

złoto, cyganki...

Przyszedł facet, rozpromieniony.

- PANIE! ZŁOTO CHCIAŁEM SPRZEDAĆ! OKAZYJNIE KUPIŁEM! POD KOŚCIOŁEM!
- Pan pokaże, wycenię, sprawdzę.

Zadowolony rzucił mi na ladę sygnecik i dwa łańcuszki.

(zdjęcie poglądowe, sygnet z takim samym wzorem)

Sam wzór sygnetu zwrócił już na siebie uwagę - ile ja się tego naoglądałem na szkoleniu złotniczym. Ale okey - nie oceniajmy książki po okładce. Może trafił na uczciwego sprzedawcę, w końcu to pod kościołem ;).

Wrzuciłem złoto na wagę, i postanowiłem co nieco się dopytać.
- I ile pan za to dał? Trochę to waży wszystko, łącznie prawie 20g, jak to złoto, to mogę z 1600zł panu dać.
- Panie, no złoto! 450zł zapłaciłem, i 35 euro jeszcze miałem to dałem. Daj mi człowieku te 1600, i znikam!

Mimo, że sygnet i łańcuszki na pierwszy rzut oka wyglądały na tombak, postanowiłem klientowi udowodnić (organoleptycznie) że zrobił trochę słaby interes. Warto tutaj wspomnieć jak mniej więcej wygląda sprawdzanie złota - przydaje się do tego kamyczek, pilnik i chlorek złota, o, jak na zdjęciu poniżej:


Dzięki takiemu zestawowi możemy łatwo określić próbę wyrobu :) Za pomocą pilniczka trzeba lekko spiłować warstwę złota (pozłacany wyrób też może mieć próbę, coś co wygląda na złoto, może być też grubo pozłacanym "czymś"). 

Później wyrobem rysujemy kreseczkę na kamieniu, a odcień odbarwienia pozwala nam prawie ze 100% pewnością ustalić próbę.

No więc piłuję. Tutaj ograniczyłem się do samego piłowania, do tombaku wystarczy ;)
- CO PAN ROBISZ, ZNISZCZYSZ TO ZŁOTO!!
- Jak pan chce, mogę tego nie robić, ale bez sprawdzenia nie kupię.
- NO ALE TO ZŁOTO JEST, SYGNET PRÓBĘ MA!!!

No tak. Próba - przecież jak jest próba, to musi być złoto, nie? :D
No właśnie niekoniecznie ;)

Poniżej przykład takiego cygańskiego wyrobu z tombaku:


Jest 18 karatów? No jest. Jest 750? Też jest! Szkoda że chujowo wybita ;)

Po polaniu takiego spiłowanego kawałka tombaku chlorkiem złota, miejsce polania robi się czarne. To sygnał dający nam 100% pewności, że to coś, co wygląda jak złoto, wcale złotem nie jest.

Pokazuję klientowi sygnet i łańcuszki z czarnymi plamami.

- Wie pan co to jest?
- NO ZEPSUŁ PAN TO ZŁOTO!!11
- Nie proszę pana, to nie złoto, to tombak.
- NO ALE JAK TO TAK, OSZUKALI MNIE? POD KOŚCIOŁEM? MÓWIŁA ŻE TO ZŁOTO JEST, WYGLĄDA JAK ZŁOTO, PAN SOBIE CHYBA ŻARTUJE
- Radziłbym iść na policję.

- SKURWYSYNY CYGAŃSKIE

Pamiętajcie - nie kupujcie nic od przypadkowo napotkanych osób. Nawet pod kościołem. Nie wszystko złoto, co się świeci ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz